Dziś postanowiłem wziąść się za stary, ale dobry, projekt – Pixelpost.

Team, w tak zwanym międzyczasie (w projekcie mnie nie było chyba z dobre 2 lata), rozpoczął prace nad kompletnie nową, napisaną od zera, wersją aplikacji. Zmieniła się architektura i wszystko chyba stało się bardziej dojrzałe, ale nie miało być o tym.

Po kolei projekt ten funkcjonował na repozytoriach od CVSa (jeszcze za czasów SF.net jako jedynego słusznego miejsca rozwoju projektów typu Open Source), przez SVN (jako projekt na Google Code), po aktualny projekt na GITHubie.

Pierwszym problemem jest ogarnięcie środowiska developerskiego. Albo jeszcze nie wgryzłem się dostatecznie w temat, albo GIT jest bardziej wymagającym rozwiązaniem niż logika nakazuje. Wcześniej ściągało się klienta CVS/SVN i było pięknie. Teraz trzeba było jeszcze się uzbroić w coś więcej. Na wszelkimi namowami ściągnąłem msysgit. Instalka niby do 35 MB, ale po doprowadzeniu do docelowej postaci na dysku znika już ponad 900MB. Wszystko przez to, że zawiera wbudowane distro chyba CYGWINa (jakoś specjalnie nie chce mi się zagłębiać, bo miejsce jeszcze nie jest aż tak krytycznym problemem).

Ściągnąłem wersję msysGit-fullinstall-1.6.4-preview20090729.exe, bo przecież full package będzie lepiej, szybciej i w ogóle. I cóż się okazało – nie pod Vista x64 🙂
W sieci znalazłem podpowiedź, że nie wiedzieć czemu, po zapuszczeniu instalatora sieciowego wszystkie problemy powinny zniknąć. Tak więc sciągnąłem msysGit-netinstall-1.6.4-preview20090730.exe i poszedłem się rozejrzeć za świątecznym ciastem 🙂
Ku mojemu zdziwieniu, po zainstalowaniu się, cały pakiet faktycznie zaczał działać i wcześniej ściągnięty tortoiseGit nie miał już problemów, żeby dać się skonfigurować i używać.